wtorek, 26 czerwca 2012

Śniadanie z borówką

Niezrażona zimnym wiatrem otuliłam się szczelnie szlafrokiem, założyłam kalosze i  wybiegłam szybko do ogrodu, żeby nazbierać garść borówek amerykańskich. Letnie śniadanie w iście zimowej kolorystyce.


canon eos 300D

21 komentarzy:

  1. Ale Ci fajnie! Też bym sobie tak chciała wybiec do ogródka - w szlafroku;) Piękne światło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak były truskawki to rano jeszcze z zamkniętymi oczami szłam żeby zjeść te najbardziej czerwone ;)

      Usuń
  2. Własne borówki? Ile szczęścia od samego rana:))

    OdpowiedzUsuń
  3. "..otuliłam się szczelnie szlafrokiem, założyłam kalosze i wybiegłam szybko do ogrodu, żeby nazbierać garść borówek amerykańskich" - scena jak z filmu!
    borówek zazdroszczę i śniadań też.

    *:

    OdpowiedzUsuń
  4. zazdroszczę tych słodziutkich borówek koło domu;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami myślę że szkoda że trzeba je zjeść bo bardzo podoba mi się to jak wyglądają :D

      Usuń
  5. Nie wiem co ładniejsze...
    Czy fotografia..? Taka prosta, ale jaka!
    Czy to, jak napisałaś...?
    Czy samo jedzenie...? Idealne.

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie wciąż zielone :-)
    Ale w tym roku jest ich całe mnóstwo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak do tej pory owoce na jednym krzaku są już do jedzenia, każdego dnia zjadam po kilka sztuk, ale faktycznie na innych borówki są jeszcze zielone. Fajnie, dawkują mi porcje ;P

      Usuń
  7. Pycha. Uwielbiam takie śniadania. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale Ci zazdroszczę tych borówek, też bym chciała mieć własne. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. bo naprawdę zimno dziś na zewnątrz ;P

    OdpowiedzUsuń
  10. borówki prosto z krzaczka, szczęściara jesteś:)) Lubie takie śniadania!

    OdpowiedzUsuń
  11. Pyszne i estetyczne w każdym calu, to lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  12. uwielbiam taką kolorystykę. i borówki, oczywiście!

    OdpowiedzUsuń
  13. Dla chcącego nic trudnego:)

    OdpowiedzUsuń