Skupienie całej uwagi na jednej rzeczy powoduje, że nie zauważam świata, który koło mnie wciąż istnieje. Istnieje, ale nie cieszy, a przecież na tym mi zależy, aby umieć czerpać z jego drobnostek. Więc co nie gra? Ano to, że każdego dnia czuję się chora, bo jestem chora. Nie potrafię się z tym pogodzić i ciągle o tym myślę, więc spirala sama się nakręca. Mimo to jest w tym wszystkim jakieś dobro, bo dzięki Bogu mam Wojtka, który co i raz, gdy tylko niebezpiecznie przechylę się w którąś stronę przywraca mnie do pionu.