czwartek, 18 grudnia 2014






Zawsze kiedy słucham z Wojtkiem muzyki i stwierdzamy, że czas na Woodkid to dochodzi do małej sprzeczki.  Czy pierwsza ma być piosenka „ I Love You” – moja ulubiona – smutna, melancholijna, wyciskająca za każdym razem łzy, czy ta którą lubi Wojtek? Pozytywna, pełna energii i dziecięcego spojrzenia na świat – „Run Boy Run”.

Cieszy mnie świadomość tego, że nie jesteśmy tacy sami.

4 komentarze:

  1. Makes me longing for summer. Beautiful and atmospheric.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ah, Woodkid :) Ja miewam takie rozterki sama ze sobą - mój nastrój często nie wie czego chce. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. i love you . soundtrack mojego zycia.

    a pierwsze zdjecie jest najcudowniejsze na swiecie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniale, że ludzie się różnią. Gdyby mój mąż był taką 'drugą mną', z pewnością długo bym nie wytrzymała :))

    OdpowiedzUsuń