Zenit-et.
Dzięki Domino za pomoc przy robieniu zdjęć!

Rano mgły ciąg dalszy, szczerze mówiąc to ciągle tu jest.... Jakiś czas temu zaczęłam rolkę filmu, ale miałam dłuższą przerwę i zostało parę zdjęć do wykorzystania, wiec wypstrykałam je dziś (właśnie dlatego że wszystko pływa w mleku). Na efekt jednak trochę poczekam, bo film oddam do wywołania po świętach.

Moje ulubione - pierogi z kapustą i grzybami.

Nie ma co się oszukiwać, zima będzie co jakiś czas dawać o sobie znać więc będę odśnieżać.
A te całe przygotowania do świąt... bardziej się zmęczę niż nacieszę. Wiem już że będę robić ciasto o zabawnej nazwie "Czekoladowa chmura" według przepisu który znalazłam w książce "Nigella gryzie".

Zdjęcia robione zenitem-et.

Taka pogoda, że aż słabo się robi...

Książkę nawet przyjemnie się czyta.

Takie trochę dziwne zdjęcie zrobione zenitem et. Niestety mój skaner nie jest najlepszy.

Dolina Szwajcarska, Warszawa

Zdjęcie zrobiłam na zajęciach terenowych. Inwentaryzacja jest pracochłonna :)

Canon eos 300d

Kolejne wysiłki zenita

To zdjęcia z mojego pierwszego filmu.
Zenit et

Frustrujące jest to, że w wielu sytuacjach okazuje się że tylko my sami możemy sobie pomóc.
Pomóc sobie jest chyba najtrudniej.

Jeden z ostatnich ciepłych dni tego lata.

Pozorny spokój

Szaro-buro

Przygnębiająca pogoda.
Mam okazje jechać nad morze, ale nie zdecyduję się... pojadę w sierpniu.
Chcę, w końcu uwielbiam morze.

Widok z okna

Środa

Czas na zbiory.

Pare miesięcy wcześniej

Zdjęcia robione były w zeszłą zimę. Jak pomyślę, że znowu będzie wszędzie śnieg to... brr.
Zima najlepsza jest za oknem, kiedy ja siedzę w domu przy kominku, wtedy może sobie być.

Poniedziałek

I gdzie te piękne słoneczne dni? Tęsknię za dobrymi książkami, które zazwyczaj czytam na tarasie, a tu wieje...

Niedziela

Wczorajszy wieczór upłynął przy filmie Woody'ego Allena 'Vicki Cristina Barcelona'. Nie to żebym była zagorzałą fanką jego twórczości, nie widziałam wielu filmów jego autorstwa, ale ten mnie urzekł. Może sprawił to malowniczy krajobraz, może spływająca po płótnie farba, a może w końcu sama Penelope, kto tam wie...